piątek, 3 września 2010

Jagdpanzer 38(t) "Hetzer" - "Chwat" - part 1/4

Jagdpanzer 38(t) "Hetzer" - "Chwat"

Na razie tylko historia zdobycia (za Whatfor):

2 VIII 1944 rano [pomiędzy godz. 6°° a 7°°], w czasie walk o Pocztę Główną na plac Napoleona wjechały z ulicy Świętokrzyskiej dwa niemieckie działa pancerne... zostało zaatakowane granatami i butelkami zapalającymi u wylotu ul. Szpitalnej na pl. Napoleona, na wysokości kamienicy Lewenfisza [pl. Napoleona 1 róg Boduena 6 róg Sienkiewicza 1], podczas trwającego właśnie szturmu na Pocztę Główną.
Wóz, który skręcił w Moniuszki, ulicami Jasną i Sienkiewicza powrócił na plac Napoleona i uciekł ul. Warecką w kierunku Nowego Światu.

Opis zdobycia działa podają Lech Gajdowski, Helena i Andrzej Rudzińscy: "Dziennik Powstania Warszawskiego" - walki obronne IV Rejonu "Śródmieście" od 1.08. do 2.10.1944. "Dzieje Najnowsze" nr 3-4/1984:

[...] bije niemiłosiernie, armata pluje pociskami, powietrze drży od łoskotu żelastwa i wybuchów. Słychać nawoływanie od bram: "Tank idzie, tank idzie!". Ku wylotowi Szpitalnej posuwają się ludzie z butelkami z benzyną; wyłania się zza rogu żelazna bryła. Ludzie klęczący podrywają się nagle, pada jedna butelka, druga, trzecia... i oklaski, i krzyk dzikiej radości - tank płonie. Słup dymu i ognia - warkot motoru milknie. Po chwili dym rozchodzi się, płomień gaśnie. Olbrzym stoi nieruchomy. Słychać wyraźnie chroboty wewnątrz - obsługa w środku [...] chce uruchomić motor. W międzyczasie ktoś wszedł na niski dom Lombardu. Celuje nowymi butelkami, spokojnie, bez lęku, choć Niemcy rozpoczęli ostrzał z ckm [...]. Butle padają obok, płonie benzyna na jezdni. Wreszcie tank unieruchomiono. W tym momencie, mimo że lufa ckm zieje ogniem, podbiega mała dziewczynka z dwiema butelkami do mężczyzny klęczącego w załomie muru na rogu ulicy, podaje butle. I dzieci, i dorośli bez żadnego lęku - co za nastrój! Mężczyzna zrywa się, mierzy chwilę i na idący tank rzuca [butelkę] i potwór staje w płomieniach, strzela z armaty i karabinu, klekocze urywanie, motor staje. Znów okrzyk entuzjazmu: "Wyłaźcie! Komm, łajdaki, złodzieje!" Milknie wszystko. Coraz więcej butli spada na Niemców, zamkniętych pod klapą żelaznej maszyny, ogień płonie. Wreszcie ustaje wszystko. Ludzie zbliżają się do bryły rozpalonego żelastwa. Tank zdobyty. Niemcy spalili się. Entuzjazm niesłychany [...].

Adam Borkiewicz opisuje tą akcję lakonicznie...

Wczesnym rankiem od Nowego Światu ulicą Świętokrzyską wtoczyły się na plac dwa czołgi, zawracając koło "Prudentialu" ku Szpitalnej. Między ulicami Moniuszki i Sienkiewicza obrzucili je butelkami powstańcy z 1. kompanii batalionu "Kiliński". Jeden z czołgów zaczął płonąć, wyskakującą obsługę wystrzelano. Unieruchomiony czołg umieszczono na barykadzie.

Adam Borkiewicz: "Powstanie Warszawskie 1944. Zarys działań natury wojskowej", Warszawa 1957, str. 107


Od świtu 2 sierpnia powstańcy ze zgrupowania "Kiliński" szykowali się do ponownego uderzenia na gmach Poczty Głównej. O 6.00 rano Niemcy wjechali w ulicę Świętokrzyską od Nowego Światu dwoma wozami bojowymi, przed nimi żandarmi pędzili kilkadziesiąt kobiet, mających służyć za żywą osłonę akcji. Chłopcy "Leliwy" rozproszyli eskortę, czołgi poszły jednak naprzód. Przy ulicy Sienkiewicza pierwszy z nich zaczął płonąć, podpalony butelkami z benzyną ciśniętymi przez żołnierzy 163 plutonu. Załoga próbowała zbiec, dwóch Niemców zastrzelono, trzeciemu udało się dopaść budynku poczty.

Wspomina dowódca "Kilińskiego" rtm. Leliwa-Roycewicz **:

Najmocniejsza broń niemiecka w warunkach walki w mieście okazała się bezradna. Żołnierze nasi uwierzyli i przekonali się naocznie, że butelka zapalająca w walce z czołgiem jest skuteczną bronią. Zniszczenie tego czołgu ogromnie wzmocniło ducha walki u moich chłopców i przyczyniło się do poprawy nastroju oddziałów atakujących Pocztę Główną. Kryzys walki został przełamany.

I dalej Lesław M. Bartelski:

Moment entuzjazmu po zwycięskiej potyczce wykorzystał rtm. "Leliwa" i poderwał swoich podkomendnych do kolejnego natarcia. Jednocześnie ludność cywilna, zawezwana przez powstańców, zaczęła wznosić barykady na placu Napoleona i pobliskich ulicach oraz przebijać otwory w ścianach piwnic celem zrobienia podziemnych przejść. [...] Niemcom przyszła odsiecz z "dzielnicy policyjnej", którą przysłał płk Geibel. Pojawiły się transportery opancerzone, ciężarówki i czołgi. Jeden z nich, obrzucany bezskutecznie butelkami, stanął trafiony dwoma granatami ręcznymi przy ulicy Boduena 2. Sukces ten przypadł powstańcom oddziału "Kedyw Kolegium C" por. "Wiktora" - Edwarda Paszkowskiego, wcielonego później do "Kilińskiego" jako 8 kompania.

* Lesław M. Bartelski: Powstanie Warszawskie, Warszawa 1988, str.71-72

** Henryk Leliwa-Roycewicz: Batalion AK "Kiliński" w Powstaniu Warszawskim, Londyn 1979

5.VIII.1944 "Chwaty" [m.in. st. sierż. "Wilk" Franciszek Jabłoński, ppor. "Asko", strz. "Franek" Stefan Brzuska] - żołnierze Oddziału Osłonowego Wydziału Propagandy BiP, przy pomocy ciężarówki i autobusu odholowali wóz na dziedziniec Poczty Głównej [moment holowania został uwieczniony przez operatora powstańczej Czołówki Filmowej]. Przeprowadzone tam dokładne oględziny działa wykazały, że pomimo sporych uszkodzeń elementów wyposażenia i osprzętu, dokonanych przez ogień [d-ca "Chwatów" por. "Sawa" Zygmunt Ziółek, ocenił je na 70%], naprawa nie przekroczy możliwości technicznych powstańczych mechaników. W tym celu wykorzystano narzędzia i materiały z dobrze zaopatrzonego niemieckiego warsztatu samochodowego Poczty Głównej oraz pomoc wysoko wykwalifikowanego spawacza "wypożyczonego" z Elektrowni na Powiślu. Prace naprawcze prowadzono na dziedzińcu poczty i w tunelu bramy od ul. Wareckiej.
Mechanikom po kilku dniach udało się wyremontować działo. "Chwat" - bo taką nazwę nadali mu powstańcy - był praktycznie gotowy do walki 14.VIII.1944. Pozostał jednak na terenie Poczty Głównej, gdyż jego użycie w innych częściach miasta wiązało się z koniecznością rozbiórki wielu barykad, na co dowódca sił powstańczych Warszawy płk. "Monter" nie chciał się zgodzić.
Na płycie czołowej pojawił się napis "Chwat", który miał być zmieniony; początkowo na "Szare Szeregi", później na "Kiliński" - na cześć oddziałów, które zdobyły działo. Nie zrobiono jednak tego. Powodów zapewne było kilka, ale chyba najważniejszym był spadek zainteresowania działem stojącym bezczynnie na podwórzu Poczty Głównej. Zarówno dowództwo Śródmieścia-Północ ["Sławbor"] jak i sam dowodzący Powstaniem Warszawskim komendant "Monter", nie wykazali inicjatywy bojowej, beztrosko odkładając zdobyte działo do lamusa. Przecież można je było wykorzystać w odzyskaniu kontroli nad pobliskimi alejami Jerozolimskimi lub Krakowskim Przedmieściem. Nie zrobiono tego. Dziś można sobie jedynie "pogdybać"... Czy gdyby "Chwata" ustawiono jako element barykady w Alejach, to nadal - tak bezkarnie - byłyby patrolowane przez oddziały niemieckie, w tym 4. wschodniopruski pułk grenadierów? Oczywiście te pytania pozostaną bez odpowiedzi...
Wiosną 1946 pojazd ponownie wypłynął na światło dzienne... Wtedy to właśnie, w jednym z wydań "Polskiej Kroniki Filmowej" pokazano migawki z odgruzowania Poczty Głównej. "Chwat" został wydobyty z gruzów w czasie ekshumacji poległych żołnierzy baonu "Kiliński" - ciągnięty na linach przez jeńców niemieckich. Pod wrakiem znaleziono ciało powstańca...

Pojazd odtransportowano przez al. Jerozolimskie do Muzeum Wojska Polskiego, gdzie był eksponatem do roku 1947 lub 1948. Lecz dla komunistów był niewygodnym, namacalnym dowodem heroizmu powstańczej Warszawy. Co się z nim później stało? Sprawa nie jest wyjaśniona. Można jedynie spekulować, że trafił do huty i zakończył "żywot" jako kosa, żyletka lub lemiesz pługa.

Jedyne, co pozostało po "Chwacie" to, koło które jest eksponatem Muzeum Wojska Polskiego na Sadybie.


Jagdpanzer 38(t) "Hetzer" - "Chwat"

Tank destroyer Jagdpanzer 38(t) "Hetzer" was captured on August 2nd during the fighting for Main Post Officer (Poczta Glowna). It was captured by soldiers of 1st and 2nd company of "Kilinski" battalion. It was then towed away and "mounted" as part of barricade dividing Napoleon's Square from Szpitalna Street, between Sienkiewicza and Boudena Street. On August 5th, soliders from platoon "Chwat" towed it to the forecourt of the insurgent held Main Post Office.
Although significant damages to vehicle, insurgents managed to repair it. "Chwat" was ready for combat on August 14th but remained in the forecourt of the Main Post Office because its usage in other parts of the city would require the removal of few barricades what was not agreed on by insurgent commander of Warsaw Colonel Antoni Chrusciel ("Monter","Nurt"). "Chwat" then remained in the reserve. In the early September, Main Post Office building was bombed by Luftwaffe and "Chwat" was covered by rubble. It was removed from the ruins of the Main Post Office in the spring of 1946 and as ordered by Communist Government it was then scrapped.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz